1.1.14

The vampire diaries-'Nie do poznania'(4)


Dziś dodałam kolejną część, ponieważ tamta była dość krótka.              

                                                                 ''Nie do poznania''(4)
Ubrałam się i wyszłam z pokoju. Miałam na sobie biały t-shirt, czarną spódnicę, oraz czarne conversy i pierścionek od Damona.Kiedy zeszłam na dół mój chłopak stał już przy drzwiach. Podał mi moją torebkę, a gdy wyszliśmy zamkną za mną drzwi i wyprzedził mnie z wampirzą prędkością, aby otworzyć mi drzwi od samochodu. Zmienił się. Już nie jest arogancki a na pewno nie wobec mnie, bo co chodzi o moich przyjaciół i Stefana to zachowuje się tak samo, lecz gdy jest przy mnie zdejmuje maskę codzienności i pokazuje mi swoją prawdziwą osobowość.
Miała być to wielka niespodzianka więc miałam zasłonięte oczy.
-Kochanie, możesz już zdjąć chustkę z oczu-zrobiłam o co poprosił. Stał obok mnie z wyciągniętą ręką by pomóc mi wysiąść.
-Dziękuję, ale gdzie my jesteśmy?-zdenerwowałam się trochę. Staliśmy obok drogi, a wokół nas rosły same drzewa.
 -Nie bój się księżniczko-powiedział za swoim 180 kilowatowym uśmiechem na twarzy.
 Z wampirzą prędkością przejście tego lasu zajęło nam 15 minut. Nagle zobaczyłam wszystkich moich przyjaciół : Caroline, Bonnie, Matta, Tylera nawet Stefan tam był, a kiedy tylko nas zobaczyli...
-Niespodzianka-krzyknęli.
 -Z jakiej to okazji? -zapytałam.
 -Księżniczko moja, nie pamiętasz, naprawdę? -spojrzał mi w oczy.
-Nie. Naprawdę -odpowiedziałam.
 -Dziś są twoje 19 urodziny-powiedziała Caroline.
-Ah, tak; To nie fair. Jestem już wampirem. To się nie liczy-wydęłam usta.
 -Nie zapominaj tez o drugim powodzie świętowania - ciemnowłosy uniósł brwi.
 -Niby jakim?
-Twoja przemiana. 
-To nie jest aż tak wielki powód do radości;Dziękuję, że w ogóle chciało wam się poświęcać mi aż tyle czasu.
 -Nie ma za co-powiedzieli wszyscy.
 Dostałam od nich maleńkie upominki. Stefan tylko wręczył mi pudełeczko i oddalił się . Tego dnia już go nie widziałam. Wszyscy bawiliśmy się do rana. Słuchaliśmy muzyki, jedliśmy i rozmawialiśmy, a wampirza większość, piła krew. To były najlepsze urodziny i ''narodziny''jakie kiedykolwiek obchodziłam.
Po imprezie, około czwartej nad ranem, wszyscy wsiedli do ''starego, odnowionego'' gruchota Matta. Kiedy chciałam wsiąść, Damon złapał mnie, po czym wziął na ręce i zaniósł do swojego samochodu. Trzymał mnie na rękach, aż do momentu posadzenia mnie na fotelu. 
Pod pensjonatem Salvatore' ów Damon znów wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.
-Pewnie jesteś zmęczona i chcesz się przebrać. Zaraz wrócę-powiedział.
-Dobra... tylko masz wrócić-odwrócił się.- A i... Dziękuję było wspaniale-uśmiechnęłam się
-Do usług, księżniczko- odpowiedział i wyszedł.
Przebrałam się, zeszłam na dół i nalałam sobie whisky.
-Chcesz? -zapytałam Damona.
-Tak-czytał gazetę. Zaraz...Damon nigdy tego nie robi !
-Co nowego w mieście -usiadłam obok niego.
-Nic ciekawego..
-''ZAGINIONY''!? -przeczytałam nagłówek
-Kolejny wampir w mieście-mruknął.
-<am płakać czy się śmiać?
-Sam nie wiem-opowiedział.
                                                       KONIEC CZĘŚCI CZWARTEJ !!

The vampire diaries- 'Wielkie zmiany'(3)



                                                            ''Wielkie zmiany''(3)
Krzyknęłam jeszcze raz, ale nic to nie dało. On najwidoczniej nie chciał  mnie już znać. Po chwili dogoniłam  go i pociągnęłam za koszulkę.
-Stefan po prostu mnie wysłuchaj...
 -Eleno, my już nie mamy o czym rozmawiać. Chyba, że chcesz przyznać się do tego iż kochasz mojego brata. Proszę bardzo-powiedział z wściekłością.
-Stefan ja…Masz rację...
-W czym ?
 -Damon jest tym właściwym. To właśnie chciałeś usłyszeć?
-Tak, właśnie tak. Ale ....Chciałem cię tylko ostrzec, że to powróci. 
-Co ma powrócić, Stefanie? Wspomnienia ? Jeśli to miałeś na myśli, to dla twojej wiadomości-pamiętam wszystko. To, kiedy poznałam Damona. Wieczór, podczas, którego wyznał mi miłość i oddał naszyjnik z werbeną...
 -Eleno, to prawda? -zapytał Damon.
-Tak, to prawda; To już koniec, Stefanie.. Wybacz-wcale nie czułam się winna za to co mówię.
-Rozumiem. Kochasz mojego brata, nie mnie. Nie będę stawać wam na drodze i wedle naszej umowy, wyjadę z miasta-ostatnie zdanie skierował do Damona.
 Pobiegłam do domu, do sypialni Damona. Usiadłam na łóżku i płakałam. Nie mogłam tego opanować, po prostu nie umiałam....A może nie chciałam?
Ciemna postać, przybliżyła się do mnie z wampirzą prędkością. Objęły mnie silne ramiona.
-Nie płacz, księżniczko, nic się nie stało- pocałował mnie w czoło.
Obudziły mnie promienie słońca. Położyłam rękę w miejscu, gdzie powinien leżeć Damon; Obróciłam się . Okazało się ,że byłam sama w pokoju. Ciemnowłosy bardzo zmienił się ostatnimi czasy. Jest inny. Gdy skończyłam rozmyślanie, wszedł do pokoju z tacą, na której były dwie szklanki wypełnione szkarłatnym płynem.
-Śniadanie do łóżka. Jeszcze kilka dni temu popisałbym się zdolnościami kulinarnymi, lecz mogło by się to skończyć złym samopoczuciem. Taki posiłek jest o wiele lepszy..Moim skromnym zdaniem -spojrzał na mnie roześmianymi oczami.
 -O wiele lepsze-upiłam łyk.
-Cieszę się. Proszę-powiedział wkładając mi na rękę pierścionek z małym diamentem.
-Po mojej mamie-rzucił niby od niechcenia
 -Dziękuję. Myślałam, że nienawidziłeś swojej matki-zdziwiłam się.
-Tak to prawda, lecz gdy ojciec dowiedział się o moich zamiarach w stosunku do pewnej damy dał mi go, bym go jej podarował , ale nic z tego, ponieważ została zamordowana- w jego głosie można było wyczuć smutek.
-Ja dla Stefana nie istnieję, prawda?- przez przypadek powiedziałam na głos.
 -Nie wiem, księżniczko. A jeśli mam być z tobą szczery ...Nie obchodzi mnie to co myśli mój mały braciszek. Teraz ty jesteś dla mnie najważniejsza i w związku z tym porywam cię na cały dzień za miasto i nie protestu. Bo jak już wspomniałem to porwanie, więc się ubieraj i  bierz co chcesz....Pod jednym warunkiem. Zostaw telefon-zarządził.
-Ale...-nie dokończyłam.
-Żadne „ale”. Czekam w salonie-wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.   

                                                            KONIEC CZĘŚCI TRZECIEJ